poniedziałek, 30 listopada 2015

Lamorożce are coming.

 Kochani! Drodzy, najdrożsi, najlepsi!
 Mam zaszczyt przedstawić wam...
 A więc dziś o lamorożcach. Zróbmy ten powrót z przytupem!
 (A, i żeby była jasność - nie wierzę w jednorożce! One nie istnieją. Lamorożce tak.)
 A więc, opowieść o tych pięknych, ale jednak naiwnych zwierzętach, byłaby niczym, gdyby się nie wspomniało o dwóch braciach: Januszu i Jonaszu.
 Janusz był bogaty, więc był niefajny, Jonasz za to biedny - cool i jeeezzzy.
 A do tego Janusz rozstawiał parawan na plaży o trzeciej rano, więc w ogóle wróg narodu.
 A więc wiadomo: taki Janusz to zło, a Jonasz to smutny, fajny gość. No popatrzcie sami. Jak go tu nie lubić!
 No to rzecz jasna, ten zły, Janusz, zajmował się lamorożcami. Bo Janusz miał hajs, a Jonasz nie.
  Zły Janusz był zły. Więc bardzo nie lubił zwierząt. Wykorzystywał je aby mieć jeszcze więcej pieniędzy. A to drań.
 A jak je wykorzystywał? Bo wiecie, lamorożce mają rogi.
 I on im je odbierał.
 I robił z nich różdżki.
 Ale Jonaszowi się to nie podobało. (Przypominam, że Jonasz był dobry.) Więc się wkurzył i postanowił zainterweniować.
 Jak widzicie, komiks sam za siebie obrazuje sytuację między braćmi.
 A Janusz mógł, bo oprócz tego, że miał hajs, to był człowiekiem. To on był Bogiem w stadzie lamorożców. Jednak udało mi się porozmawiać z lamorożcem, któremu jako jedynemu z całej setki, udało się uciec.
 Stefcio był nieśmiały, ale w kńcu wyznał mi wszystko: od tego, że muszą się nawet pytać, czy mogą iść na siusiu, przez klatki, gdzie bez jedzenia i picia zamykane są nieposłuszne lamorożce, po tajemnicze zniknięcia jego braci i fakt, że podczas ucieczki natknął się na stosy martwych lamorożców bez rogów. Na koniec dodał jedno zdanie, że choć Janusz człowiekiem w dowodach, to lamorożcem w środku.
 Sprawa przejęła mnie bardzo i niezwłocznie zaadaptowałam Stefcia, choć kiedy Mroczny go zobaczył wydawał się nieco zdziwiony, ale wreszcie go przekonałam i obiecałam, że on będzie w naszym domku tylko przez jakiś czas, dopóty, dopóki nie znajdę mu jego własnego domu, albo nie uwolnię jego kompanów ze szpon zła.
 Bo w Alpach (siedzibie Janusza) Janusz zapragnął mieć jeszcze więcej hajsu z handlu różdżkami.
 Dlaczego?
 Zaczął więc faszerować biedne lamorożce sterydami i wspomagaczami, aby miały dłuższe rogi w krótszym czasie.
 Nazajutrz zorganizowałam wyprawę w Alpy, do Janusza, wraz z Janoszem, uprzednio wykupując wszystkie różdżki od tego złego Janusza. Bo miałam plan.
 Spotkał mnie w Alpach zamierzony widok. Janusz miał aż za dużo fortuny, bo ta go zalała, kiedy tylko otworzyliśmy drzwi.
 I Janusz zmarł. Zostawiłam sprawę Janoszowi, bo kazał mi na chwilę wyjść.
 Kiedy wyszedł i powiedział, że wszystko załatwione, ja... przygarnęłam lamorożce.
 I Mroczny... się trochę zdziwił. Lekko mówiąc. No mniej więcej tak:
 Więc trzeba było znaleźć im inny przytułek. Musiałaby być to duża, przyjazna lamorożcom okolica. No i taka się znalazła.
 A wy? Cieszycie się? Lamorożce są zadowolone.
 Za to sam Stefcio został podróżnikiem i podróżuje po świecie w poszukiwaniu przygód jakich nie mógł uświadczyć w zamknięciu.
 A kiedy o nim? Może następnym razem. ;)
 Bye, moi Drodzy,
 ~Genowefa,

czwartek, 25 czerwca 2015

The End Is A New Start.

 Patrząc na tego bloga, uważam, że jest strasznie, ale to makabrycznie... pinkiny. A jako iż ja jestem emo to nie toleruję takich blogów. Teraz bowiem, jestem ikoną zła i mroku.
 Dlatego też powstał nowy blog, który jest idealnie emosiasty, więc będzie nowym, pięknym początkiem. Wcześniej wspominałam o nagłówku "Sad But True", który pojawił się właśnie tu. (Ha! No widzicie? A to niby żart! Ha!)
sadbuttrue-by-genowefa.blogspot.com
 Niektórzy mogą zaniepokoić się mocno i wielce:
 ALE CO Z PINK POISON!!!???
 Ano nic wielkiego. Po prostu nic nie będzie się tu pojawiać. Nie płaczcie. No chyba, że na różo... tfu! Na mroczno i jeszcze z cięciem się. Bo jest fajne.
 Koko koko emo spoko, 
 Krew mi tryska hen wysoko, 
 Wszyscy żyletki chwytajmy, 
 Żyły podcinajmy...

wtorek, 16 czerwca 2015

Dark age.

 Gdzieś to przeleciało, że nawet się nie zorientowaliśmy się jak, kiedy i gdzie. Te różowe lata... No może nie lata, ale to pewnie dużo, bądź razie możecie poczuć się ważni...
 ...bo kto jak nie my napisaliśmy te 100 komentarzy?! Więc mój specjal na tę okazję dziś nieludzko ograniczony, bo dziś nie o tym.
 A więc brawo, ło super, cieszmy się i radujmy wzajemnie...
 I w ogóle zarąbiście...
 Tak, wiem, kochacie mnie...
 A to na tyle ze specjala.
 I klaszczący ludzie są fajni, więc będzie ich dużo i pewnie komiksów. No.
 Słuchajcie mnie więc uważnie, bo powtarzać nie będę. No.
 Ja...
 Zostaję...
 Emo.
 (Tak, to ten typ z poprzedniego posta.)
 Na to pewnie wskazuje wygląd szablonu i mój humor. No. Ale jako prawdziwe emo zrobię coś fajnego, czyli popiszę się swoim talentem oraz skomentuję mój przecudny szablon. Bo przecież jest cudowny. W ogóle to zmieniła się nazwa, tzn. nagłówek teraz jest to Sad But True, które według mnie idealnie wpasowuje się w klimaty bloga, a jest także tytułem pewnej piosenki.
 Którą uwielbiam i macie ją słuchać, albo... znaczy się, byłabym bardzo wdzięczna gdybyście ją odsłuchali.
 Żartowałam. (Ach, ten emo humor.)
 A teraz pora na smutną historię która ostatnio mi się przydarzyła a dotyczy ona odnalezienia patyka patryka, którą pozwoliłam sobie zrobić w formie komiksu. Jak widzicie, szłam sobie spokojnie drogą, a tu...
 Prawda, że to wszystko takie smutne i przytłaczające? Po prostu siedzieć i płakać. No. Dlatego też zrobiłam drugi komiks.
 Podobają wam się? Dajcie znać w komentarzach.
 I jakbyście się nie zorientowali, to oficjalnie zostaję emo. Będę oglądać emo filmy.
 Więc jak jakiś macie na oku to podsuwajcie!!! Mogę dla was nawet zrecenzjować, jeśli będzie co, oczywiście.
 Jednak mam dla was ciekawą propozycję. W komentarzach napiszcie jakiś emo tekst i zamówienie do narysowania przeze mnie. Łapiecie? Najlepszy wygrywa. To wszystko dlatego, że jestem prawdziwym emo więc potrzebuję motywacji...
 Ja zacznę! (Dzielcie się także swoimi emo przeżyciami! Zrobimy emo psychologa!)
 I jeszcze jedno!
 Poza tym w internecie mnóstwo głupców. Dziś coś takiego:
 A więc rozpracujmy to.
 1. Nie wiem kto wypowiada się w pierwszej części, ale w drugiej jest to d z i e w c z y n a, a wypowiada się o chłopakach, nakazując im coś. Ale to nieważne. Intryguje mnie czemu pisze, że padła. Intrygujące...
 2. Nie mam pojęcia jaki związek mają te fryzury z czynnościami jakie przedstawia na podanych przez sibie obrazkach dziewczyna. Ktoś wyjaśni?
 3. Cholera, ja wiem, że pierwszy "nakaz" niezbyt fajny, ale to drugie to już przesada. Zacytuję: "od razu". Ktoś wytłumaczy związek pomiędzy tym a tamtym? Co ma piernik do wiatraka? Podobno wiatrak może się spierniczyć, a piernik nie może się zwiatraczyć, ale...
 4. Najlepsza jest jednak ostatnia wypowiedź. To niesamowite podsumowanie. Pomijając już fakt, że nie wiem z jakiego języka wzięło się "bd" i kim jest "bleee" (czyżby podsuwała mi nowy pomysł na wpis?), to za cholerę nie wiem jakim cudem dziewczynce skojarzyli się metalowcy z wygoloną do połowy głową i cięciem się, ale jeśli jestem tak bardzo nie na czasie i jest na sali jakiś nowoczesny metalowiec, to proszę o powiedzenie co właściwie i na czym teraz polega bycie "metalem". Bo ja się zgubiłam. Przez tą dziewczynę muszę zgolić bok głowy i zacząć się ciąć. Coś mocno nie halo.
 5. Piąty i ostatni przytyk. Tak samo jak do metali przyczepiasz obowiązek golenia głów i cięcia się, tak samo do (jak sama nazwałaś) "pedałków" z grzyweczką przyklejasz granie na gitarze. Na bank wszyscy potrafią.
 No dobra, to tyle. Rozładujmy atmosferę.
 A dziś to koniec i nie zapomnijcie o komentarzach!!! Zawsze poszukujcie szczęścia! A już niedługo podzielę się z wami moimi emo przeżyciami a mam nadzieję, że wy nie będziecie dłużni! Pa!

piątek, 29 maja 2015

My true friend - Szlafrok Chlor. + Amazing me.

 Był kiedyś taki człowiek...
 Nazywał się Szlafrok Chlor. Genialny detektyw, którego nie dało się nie lubić.
 Genialny, ale nieco nadpobudliwy.
  Nieco... szalony?
 I lubił rozrywkę!
 Za to mogę wam powiedzieć ciekawostkę... To on wymyślił demotywatory!
 Ale jak każdy porządny detektyw, miał pomocnika! A kogo? No oczywiście, że jedyną wspaniałą, słuszną Genowefę!
 Która przyjęła tajny kryptonim: Wacik.

 Co ciekawe, wrogowie Chlora zaczęli z czasem nazywać go Cholerą.
 Pewnego dnia przyszło zlecenie. Dotyczyło zagubienia się pewnej rzeczy...






Zgubił się patyk imieniem Patryk. Zaginął w wiosce smerfów.
 Po dotarciu na miejsce, oczywiście wszystkie dowody wskazywały na Gargamela.
 Co ciekawe, było tam sporo ładunków wybuchowych.

 I razem z Szlafrokiem poszliśmy do Gargamela. Drzwi do jego domu nas urzekły.
 Przedpokój zacny...
 No i weszliśmy do środka...
 A Gargamel był winny! Konieeeeeeeeeec!


 No nie! Serio? Przecież to proste.
 Cieszmy się i radujmy! Koniec!
 Szlafrok jak zawsze okazał się świetnym detektywem, a Genowefa nie gorszą pomocniczką. Chwała im!
 Żartowałam. To nie koniec...
 To cześć! I nie czepiajcie się, że zabrakło obrazków oraz analizy komentarza, pojawią się. Pa, pa!
 ...
 ...
 ...
 Nie no, nie zrobię wam tego.
***
 Dnia 27 maja wierna i ceniona czytelniczka napisała zacny komentarz. Więc... przytoczę go!
 Mroczna W: Gieniu, pięknie.
 Ja, Wielka Genowefa: Pinknie, moja droga PINKNIE!
 Mroczna W: A tak wgl to jakie charaktery mają teletubisie?
 Ja, Niesamowita Genowefa: Różne. Ja tam wychowałam się w tolerancyjnej rodzinie i nie mam nic do różnych charakterów.
 (Nie, moi drodzy uprzedzeni ludzie. Fioletowy nie był gejem.)
 Mroczna W: I dlaczego wykopali Cię z programu?
 Ja, Cudowna Genowefa: Ech... muszę wam coś wyznać. Wcale nie robiłam za obsługę techniczną. Kiedyś... Nagraliśmy całą serię Teletubisiów ze mną, lecz oni... oni... zdyskryminowali kolor różowy! I tak wylali mnie...
 Teraz jest to nieopublikowana seria nazwana -1. Znajdziecie, a spotkacie prawdę i sens życia. Taśma zawierała wszystkie tajemnice świata, wszystko co wydaje się nieodgadnione, jest tam podane jak na dłoni. Mroczny, tajemniczy sezon Teletubisiów został ukryty i nigdy, NIGDY nie ujrzał światła dziennego. Czarno-białe klimaty, Śmierć na głównym planie. Czy kiedykolwiek to spotkacie?
 Czy jesteście na to gotowi?
 Czy CHCECIE poznać prawdę?
 Rąbek niej już znacie...
 [Screen z pierwszego odcinka. Jedyny jaki się zachował.]
 Mroczna W: A twoja matka...
 Ja, Droga Genowefa: Co z nią nie tak?
 Mroczna W: Jest pokręcona...
 Ja, Niedoceniona Genowefa: Ale dlaczego?!
 Mroczna W: Twoją matką jest słonko, dziecko w słonku czy słonko z dzieckiem w środku?!
 Ja, Wszechpotężna Genowefa: A co to kurcze masz do mojej mamusi?! Była, okej?!
 Mroczna W: Genowefa V.C Norris.... WTF?! Gieniu jak mogłaś to ukrywać?!
 Ja, Wszechmocna Genowefa: Sprawy służbowe, okej?
 Mroczna W: Ale wpis jak zwykle różowy i cudny! Jeszcze kilka pytań. (Tak, to jest przesłuchanie).
 Ja, Nieoceniona Genowefa: W takim razie...




 Ale wiecie...
 Mroczna W: Kogo ty nie znasz?
 Ja, Boska Genowefa: Nie dam po sobie nic poznać, panie władzo!
 Mroczna W: Z kim ty się nie przyjaźnisz?
 Ja, Pinkna Genowefa: No zgadnij...
 Mroczna W: Czego ty nie potrfisz?!
 Ja, Serdeczna Genowefa: Odpowiedzieć na to pytanie?
 Mroczna W: Genowefa idealna.
 Ja, Idealna Genowefa: Właśnie odpowiedziałaś sobie na pierwsze lepsze pytanie, wiesz?
 Mroczna W: A podobno nie ma idealnych ludzi.
 Ja, Perfekcyjna Genowefa: Uwaga...
 Mroczna W: Kłamstwo.
 Ja, Jedyna Genowefa: Brawo. Komentujesz się sama.
 A teraz to na co cały zgromadzony lud czekał...
 OBRAZKI!
 Na początek absolutne dzieło roku, czyli Antonio we własnej osobie!
 Czyż to nie jest idealne?
 I na dokładkę, tęczowy klub.
***
I na dziś tyle ludu mój kochany! Do zobaczenia niebawem!